Warszawska firma Artlab.pl zajmuje się drukiem wielkoformatowym od ponad ćwierć wieku. Może się więc wydawać, że mało kto posiada na ten temat tak głęboką wiedzę popartą doświadczeniem. Niedawno w parku maszynowym firmy została zainstalowana maszyna Mimaki UCJV300 dostarczona przez Sico Polska. O nowym urządzeniu, tajnikach druku wielkoformatowego i najskuteczniejszych metodach druku rozmawiamy z Andrzejem Lemieszem, właścicielem Artlab.pl.
Joanna Zjawin: Pańska firma działa od dwudziestu siedmiu lat. W jaki sposób takie doświadczenie pomaga w branży druku wielkoformatowego? Andrzej Lemiesz: Doświadczenie pomaga dobrze dobrać technologię druku i materiały tak, aby osiągnąć zamierzony cel. Wiedząc, jaki ma być efekt bez trudu wnioskuję, którą z dostępnych mi technologii powinniśmy zastosować. Mam też świadomość, jakie inwestycje najlepiej poczynić, aby ułatwić i polepszyć naszą pracę. J.Z.: Oferta Artlab jest bardzo szeroka. Które z Państwa produktów cieszą się największym powodzeniem? A.L: Trudno wskazać jednoznacznie jeden produkt. Dużą część zamówień stanowią wydruki na folii i banerach. Drukujemy także bezpośrednio na materiałach sztywnych, takich jak PCV, oklejamy też samochody, dokonujemy instalacji naszych materiałów. Jednak jeśli mam wskazać największą gałąź działalności Artlab.pl z pewnością będzie to, po prostu, druk w wielkim formacie. J.Z.: W lipcu zainstalowano w Artlab.pl maszynę Mimaki UCJV300. Czy jest pan zadowolony z zakupu? A.L: Jestem i to nawet bardzo. Może o tym świadczyć fakt, że już kupiłem kolejną maszynę Mimaki, również od Sico Polska. Urządzenie Mimaki UCJV300 jak do tej pory sprawdza się bez zarzutu i spełnia wszystkie wymagania jakie przed nią stawiamy. Wybraliśmy ją przede wszystkim ze względu na atramenty, jakie można stosować. W tej chwili jako pierwsi w Polsce zalaliśmy maszynę specjalnym elastycznym atramentem przeznaczonym do druku na foliach wylewanych, dedykowanych do oklejania samochodów Mimaki LUS-200. Jest on bardziej elastyny. Przy termoformowaniu rozciąga się do dwustu procent. Poprzedni atrament z jakiego korzystaliśmy LUS – 170 rozciągał się do stu siedemdziesięciu procent. Obecny LUS-200 dzięki swym elastycznym właściwościom lepiej sprawdza się w wyklejaniu bardzo głębokich przetłoczeń. Jeśli chodzi o samą maszynę – jest skrojona na nasze potrzeby i zadrukowuje dokładnie takie ilości folii wylewanych, jakie są nam potrzebne. J.Z.: Jak przebiegła instalacja oraz wdrożenie maszyny? A.L: Instalacja przebiegła bardzo sprawnie i profesjonalnie. Ponadto serwis Sico przygotował dla mnie dedykowane profile kolorystyczne. Widać, że zarówno w przypadku ploterów jak i atramentów, bardzo się starają. Cenię ich za pełen profesjonalizm. W związku z tym, że mamy do siebie blisko, nie mam najmniejszych problemów z kontaktem czy dostawami. Ważne dla mnie jest też to, że szanują wybory firm i nie narzucają dostawy wszystkich materiałów. Mogę korzystać z ich oferty na tyle, na ile jest to odpowiednie dla mojej firmy. J.Z.: Czy miał Pan okazję korzystać z serwisu? Jeśli tak, jak go Pan ocenia? A.L: Jestem bardzo zadowolony z usług serwisowych. Zawsze służą pomocą i chętnie rozmawiają o możliwościach maszyn. Głównie dzięki rozmowom z serwisantami zdecydowałem się na zakup drugiego plotera Mimaki. Już niedługo, dzięki współpracy z Sico Polska będę właścicielem pierwszego w Polsce plotera Mimaki UJV500-160. Nigdy nie obawiałem się korzystania z nowinek technicznych i jestem ciekaw, co przyniesie mi nowy zakup. J.Z.: Jakie dostrzega Pan trendy w druku wielkoformatowym? A.L: Ostatnio zauważa się ekspansję nowych ploterów i farb wodnych. Branża zmierza w stronę ekologii. To zrozumiałe, jednak jak na razie w naszej firmie najlepiej sprawdza się druk atramentami utwardzanymi przy pomocy lamp UV. J.Z.: Do czego przykłada Pan szczególną uwagę oferując różnego rodzaju usługi? A.L: Z pewnością najważniejsza w naszej pracy jest jakość. Nie zależy mi na tym, aby oferować jak najtańsze produkty. Prześciganie się w cenie pojedynczego banneru nie ma najmniejszego sensu. Zamiast tego wolę inwestować w dobre maszyny, oryginalne atramenty, które nie zaczną blaknąć po krótkotrwałej ekspozycji na promienie słoneczne, materiały, które tak szybko się nie niszczą. Dzięki temu jakość naszych wyrobów jest wysoka, a klienci mogą nam ufać. Coraz częściej spotykam się z opinią, że dobre i solidne wykonanie usługi jest znacznie ważniejsze niż najniższa cena. J.Z.: Artlab ma w swojej ofercie także car wrapping. Brali Państwo udział w siódmej edycji Polish Car Wrap Championship. Jak postrzega Pan ten segment reklamy? A.L: Od samego początku działalności, czyli od 1991 roku wyklejaliśmy reklamy na samochodach. Według mnie to ważny segment reklamy i identyfikacji wizualnej. Myślę, że utrzyma się trend wzrostu. Cieszę się też, że rośnie świadomość klientów odnośnie projektu i jakości grafiki. J.Z.: Czy Pana zdaniem wrapping zyskuje na popularności? A.L: Podzieliłbym car wrapping na dwa aspekty. W przypadku tunningu optycznego, który stanowi jakieś dwadzieścia procent naszych zleceń dotyczących oklejania samochodów, można powiedzieć, że kilka lat temu zaczął się swoisty boom na tego rodzaju projekty. Z kolei oklejanie samochodów w ramach reklamy od dłuższego czasu utrzymuje się na tym samym poziomie. J.Z.: W takim życzymy wielu sukcesów oraz dalszego rozwoju. Dziękujemy za rozmowę.
|